niedziela, 31 stycznia 2016

Rządzi nami chemia

W życiu każdego człowieka zachodzi (choć niekoniecznie w ciążę :P – o tej ciąży to dlatego, że w ostatnim czasie wszelkie śluby, zaręczyny, nowe związki i inne tematy generujące odruch opróżnienia żołądka z treści tęczowej oraz właśnie zachodzenie w ciąże sprawiają wrażenie jedynych jaką zajmuje się znaczna część moich znajomych :P ) konieczność zadania sobie „ważnego, ale to za**iście ważnego pytania”. I to bynajmniej niekoniecznie chodzi tu o pytanie „co lubisz w życiu robić?”. Choć to też. Ale wtedy odpowiedź jest zbyt oczywista. Bo wiadomo, że syntezować nowe związki (ja &@%#%@%%@, znowu związki… choć te chemiczne są akurat jak najbardziej spoko :3 i nie wkurzają się, jak na półeczce albo w eksykatorze stoi ich od pewnej choroby. tylko jak ich jest dużo wyglądają nawet piękniej :D ). Mówię teraz o przypadku ogólnym. Ważne pytania są rzeczą ważną i niezmiernie potrzebną. Rzec by można, WATZWP (Ważne, Ale To Za**iście Ważne Pytania) oraz próby odpowiedzenia sobie na nie, są rzeczą pchającą ziemski ten łez padół ku przyszłości…

WATZWP, które tym razem chcę sobie i Ludzkości zadać oraz jako ja sam i przedstawiciel tejże, sam sobie na nie odpowiedzieć brzmi: „jaka dziedzina jest Królową Nauk i czemu akurat Chemia?”. Bo jest wiecznie żywa… Niczym Lenin… (teraz to już musiałem popić :P ).

A teraz nieco poważniej. Oczywiście wiemy, że językiem nauk ścisłych i przyrodniczych jest matematyka… którą da się opisać stwierdzeniem „zbyt piękne, żeby miało odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym”. Swoją drogą można by pokusić się o stwierdzenie, że matematyka jest dla przyrody tym, czym dla ludzi pornografia i romansidła. Jak wiemy w romansidłach wszystko przedstawione jest w sposób wyidealizowany. Tak wyidealizowany, że uwierzenie w  niego bywa szkodliwe. To się po prostu nie sprawdza, choć może i fajnie byłoby gdyby było realne :P 

W każdym razie jak widzimy matematyka ma do prawdziwego życia tyle, co romansidła… albo porno… Opisuje po prostu rzeczy jakie się zdarzają, ale w sposób często zbyt wyidealizowany, a jako że wszyscy byśmy chcieli, aby władza była jak najbliżej ludu, matematyka się nie nadaje. Bo nie. Albo foch.

Istnieje jednak we Wszechświecie miejsce, gdzie autostradki są bezpieczne, a instalację LPG w rakietkach mają atest

Jako, że anarchia nie jest nigdy stanem stabilnym, miejsce na Tronie Nauki nie może pozostać nieobsadzone. Rywalizują ze sobą dwie nauki bardziej empiryczne – Chemia i Fizyka. Z tym, że fizycy są jacyś dziwni… Nawet prąd u nich płynie w odwrotną stronę. No i kiedyś prowadziliśmy z kolegą fizykiem rozmowę z cyklu Rozmowy Niedokończone – czy symbolem gęstości jest „d” czy „ρ”. Do zgody w tej kwestii jak do tej pory nie dotarliśmy, jednakże aby być prawdomównym („co ja miał powiedzieć, żeby nie zełgać… eee tam…”) muszę przyznać, że od dawna temat jako mało konstruktywny nie był poruszany.

Choć w sumie mimo wielu różnic i zatargów pomiędzy przedstawicielami jednej i drugiej dziedziny, trzeba przyznać, że w zasadzie w chemii i fizyce chodzi o to samo. Jedno i drugie sprowadza się de facto do stworzenia jak najdoskonalszego modelu rzeczywistości i opisania jej na mniej lub bardziej matematyczny sposób. Obie dziedziny próbują opisać rzeczywistość możliwie najbardziej prawdziwą, a nie wyidealizowaną. Na dobrą sprawę można by powiedzieć, że Chemia jest działem Fizyki, który podobnie jak np. Astronomia, wyspecjalizował się tworząc całkiem osobną dziedzinę… Działem mającym swoja niepowtarzalną magię, swojego specyficznego i jedynego w swoim rodzaju ducha. Działem zachwycającym swoją efektownością i romantycznością. Skoro o romantyzmie mowa… Uzupełnianie się Chemii i Fizyki da się przedstawić prostym przykładem: żeby było fajnie musi zadziałać Fizyka, a jak już poczynione są wszelkie działania, żeby było fajnie, wtedy działa Chemia. If you know, what I mean. Rzecz jasna chodziło o wybuchy – trzeba wsadzić spłonkę do otworu w ładunku i to jest fizyka, następnie ją odpalić i rozkoszować się wybuchem. I to jest już chemia. Wiadomo. Reakcje redoks i te sprawy. Ale ogólnie materiały wybuchowe są niegrzeczne i powinny dostać klapsa. Co w niektórych przypadkach mogłoby się skończyć dość ekhem… interesująco :P

Przejdźmy więc do rzeczy może mniej widowiskowych, acz nieco grzeczniejszych i uważanych za bardziej wzniosłe. Np. do poezji. Szczególnie miłosnej. Czyż tak piękne arcydzieła literatury powstałyby bez chemii? Gdzie tam… Gdyby nie reakcje biochemiczne w mózgu i różnego rodzaju amfetaminopodobne endogenne świństwa (narkotyki również są zue i niegrzeczne :P ) poeci nie mieliby natchnienia. W sumie tego płynnego również bez chemii by nie było (Adaś M. lubi to :P tiaa… nasz Narodowy Wieszcz Adaś również bywał niegrzeczny :P ). Zatem czyż nie dochodzimy właśnie do wniosku, że wszystko co wzniosłe i piękne pochodzi od chemii? Zresztą uczucie, że coś jest piękne również i z chemią jest związane. Jak wszelkie uczucia. Wszak nie darmo mówi się o nich „chemia”...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz